czwartek, 8 listopada 2012

Moja codzienne pielęgnacja

Często słyszę pytania o to, jak i czym traktuję moją twarz.

Warto wspomnieć, jaką mam cerę. Jeszcze nie tak dawno zmagałam się z trądzikiem, przez co moja skóra często była odwodniona. Od kiedy przerzuciłam się na pielęgnację naturalną, nie mam problemu z żadnymi wykwitami, zaskórnikami. To, z czym wciąż mierzę się każdego dnia to naczynka - mam ich kilka popękanych na nosie i policzkach, oraz skłonność do rumienienia się pod wpływem emocji, ciepła, zimna itd. Dlatego potrzebuję mocnego krycia. Na policzkach mam też czasem otwarte pory, mam nadzieję je pozamykać tonikiem mlekowym, który już niedługo zacznę stosować.

A oto plan mojej pielęgnacji

Codziennie oczyszczanie opisałam już we wcześniejszym poście.
A zatem rano myję twarz samorobionym olejem myjącym i na umytą skórę nakładam:
a) jeśli nie muszę nigdzie wychodzić, więc nie robię makijażu albo będę mogła zrobić go później - czasem natłuszczający krem Lipobase, czasem masło shea, czasem olej z dodatkiem kwasu hialuronowego, ostatnio nawet lanolina (wolę na dzień, bo nie kleję się do poduszki)
b) jeśli chcę zaraz zrobić makijaż - niezmydlana frakcja sojowa - cudownie na niej leżą minerały, szczególnie dobrze wygląda na niej kapryśna Lucy
c) jeśli jestem w trakcie złuszczania kwasami, a będę wychodzić na zewnątrz- filtr +50

Wieczorem zmywam makijaż wyżej wymienionym olejem myjącym, jeśli mam mocny makijaż oczu, "demakijażuję" je czystym olejem bez dodatków. Przecieram tonikiem z kwasem migdałowym lub mlekowym , smaruję znów albo masłem shea, albo olejem z kw. hialuronowym, albo lipobazą.

Tyle na co dzień.

Raz na 4 tygodnie planuję peeling kwasem migdałowym, póki co był pierwszy z serii (ma być osiem). Napiszę o tym jak już wyrobię sobie opinię, bo jeszcze nie mam zdania.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz