środa, 7 listopada 2012

O minerałach - praktycznie - cz. I czyli zestaw startowy

A zatem zdecydowałaś, że chcesz spróbować kosmetyków mineralnych. No i zaczynają się schody. Niestety, nie wystarczy iść do drogerii i poprosić panią o pomoc w doborze odcienia i formuły. Ale zapewniam, że wysiłek włożony w znalezienie tego idealnego podkładu mineralnego się opłaci.

Po pierwsze, musisz zdecydować którą lub które firmy chcesz przetestować. Ja kierowałam się:
a) opiniami w sieci
b) dostępnością
c) ceną

Ad a)
Tylko jeśli masz czas. Ja miałam. Przede wszystkim Wizaż.pl Tam jest wszystko. Poza tym blogi. Wpisując w google frazę "kosmetyki mineralne" czy nazwy konkretnych firm, możemy trafić na świetne recenzje doświadczonych blogerek. Moje ulubione to:
słynny blog Cathy
blog słynnej Agi

Ad b)
Są sklepy, które oferują co jakiś czas darmową przesyłkę, albo posiadają przedstawiciela handlowego w Polsce. Wolę kupić taki kosmetyk, niż później kombinować jak tu sprowadzić podkład zza oceanu, kiedy firma nie chce wysyłać do Europy...

Ad c)
Chyba wiadomo...

Tu są wymienione sklepy z minerałami

Mamy więc wybraną firmę (firmy). Z tego co wiem, wszystkie firmy mineralne oferują próbki. Zasada jest taka, że bierzemy najwięcej próbek na ile nas stać, oczywiście kierując się zdrowym rozsądkiem. Pamiętajmy, że najjaśniejsze odcienie są naprawdę bardzo jasne i będą pasowały Królewnie Śnieżce, najciemniejsze z kolei często stosować mogą latynoski czy nawet czarnoskóre kobiety. Wiele firm ma także w opisie danego koloru podkładu wskazówkę, czy jest on dla ciepłych czy zimnych typów urody.
Nie trzeba bać się próbek, "co ja potem z nimi zrobię?". One potem i tak są do wykorzystania, można sobie pomieszać te najjaśniejsze z najciemniejszymi, może nie jest idealnie ale i tak lepiej niż sklepowe podkłady w kolorze sand, beige i fair i dopóki nie przyjdzie pełnowymiarowy w wybranym kolorze, spokojnie można się mazać tymi lekko nietrafionymi. Albo podarować koleżance, siostrze, mamie. Niech też spróbują minerałów!

Wskazówka: czasem na stronie firmy nie widać wyraźnie koloru podkładu, albo brakuje nam odniesienia. Należy zatem poszukać swatchy, czyli próbek które sfotografowali najczęściej na swojej ręce inni użytkownicy. W google images wpisujemy nazwę interesującej nas firmy i to, czego szukamy, np. Lucy Minerals foundation. Oto wyniki. Trochę łatwiej się teraz na coś zdecydować, prawda?

Zamawiamy próbki w interesujących nas kolorach oraz formułach - tu także mamy na wyboru podkłady rozświetlające, matujące, mocno kryjące, z dodatkami różnymi - wszystko w zależności od firmy. To mniej więcej powinnyśmy wiedzieć - czy bardziej zależy nam o ujednoliceniu cery i rozświetleniu, czy chcemy ukryć różne niespodzianki, czy przede wszystkim zmatowić... Czasem jednak warto zamówić próbki z różnych formuł, bo na każdej skórze dają zupełnie inny efekt, i to co odrzucałyśmy od początku, może nas zachwycić.

W efekcie mamy w koszyku kilka(dziesiąt) próbek. Potrzebny jest nam jeszcze pędzel.

Zdecydowana większość sklepów z minerałami proponuje pędzle sygnowane swoją marką. Są dobre. Dobre i tanie są też nasze polskie pędzle HAKURO, dostępne także w zaprzyjaźnionym sklepie z kosmetykami naturalnymi.  Ewentualnie można skoczyć do Rossmana i kupić pędzel EcoTools czy Ellite.

Jaki pędzel, bo ich też multum?
Do podkładu możemy użyć albo pędzla typu kabuki - jest to pędzel o zaokrąglonym kształcie, daje mniejsze krycie i bardziej naturalny efekt, według niektórych łatwiej się nim posługiwać (ja zaczynałam od flat topa, więc trudno mi ocenić)

albo flat top- ma włosie ścięte na prosto, nałożony nim podkład kryje mocniej, ale trzeba być bardziej dokładnym przy aplikacji
HAKURO ma 3 pędzle flat top
H50 i H50s - są zdecydowanie bardziej miękkie, przez co mogą pochłaniać więcej proszku. H50s jest mniejszą wersją H50, przydaje się do dokładniejszej aplikacji podkładu w załamaniach, ale trzeba się więcej pędzlem po twarzy namachać
H51 - bardziej zbity, zbiera mniej proszku, ale też łatwiej nim przesadzić z ilością. Ale szybko nabiera się wprawy. Ja mam H51 i polecam.


No to co? Mamy podkład, mamy pędzel, możemy zabrać się do dzieła!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz